Równorzędne drogi


Być może popełniam największy błąd mojego życia. Albo właśnie podejmuję najlepszą życiową decyzję.

Skąd mam wiedzieć?

Czasami lista „za” i „przeciw” wcale nie daje jednoznacznej odpowiedzi.
Nie wiem, co jest dobre, najlepsze dla mnie, dla innych. Życie dopiero pewnie mi pokaże.
I być może będę później żałować, że coś zrobiłam, albo nie zrobiłam. A może nie będę żałować niczego?

Niektóre decyzje są łatwe. Inne potrafią spędzać sen z powiek. Zwłaszcza gdy boimy się konsekwencji podejmowanych decyzji. Tego, co mogą one za sobą nieść. Wiem, że powinno się walczyć ze strachem, ale czy to nie jest tak, że strach też jest po coś? Pojawia się, gdy istnieje jakieś ryzyko. Pozwala nam przemyśleć sytuację, w której jesteśmy i uchronić się od potencjalnych zagrożeń. Być może strach jest czasem wyimaginowany, niepoparty realistycznymi przesłankami. Ale jednak się pojawia. Musi więc mieć jakieś znaczenie. Mogę go więc posłuchać i uciec albo odsunąć na bok i lekceważyć. Mogę też z nim współpracować i bazując na nim przedstawić sobie potencjalne scenariusze i ewentualne plany B. Wtedy strach powinien się zmniejszyć, ale czy zniknie całkowicie?

Gdy stoi przed nami trudny wybór, zwłaszcza pomiędzy różnymi wartościami, pewnie czasem nie ma jednej, właściwej decyzji. Czasami wybiera się po prostu pomiędzy różnymi, ale równorzędnymi drogami. I choć nie wiemy, co na nas tam tak naprawdę czeka, najważniejsze to na którąś z tych dróg się zdecydować i nią podążać, akceptując wszystkie niepewności i konsekwencje.


Fot. Pixabay

Komentarze

Popularne posty